Myślisz o ściągnięciu samochodu z zagranicy? Zastanawiasz się nad autem z Wielkiej Brytanii? Poza małymi wyjątkami ten pomysł ma raczej więcej wad niż zalet. Sprawdzamy dlaczego.
Samochody sprowadzane z Wielkiej Brytanii wypadają dużo korzystniej cenowo na tle choćby takich samych modeli z Niemiec. Różnice sięgają nawet kilkunastu tysięcy złotych, oczywiście różniąc się w zależności od konkretnego modelu. Niestety, zazwyczaj pozytywy ściągnięcia auta ze Zjednoczonego Królestwa kończą się właśnie na cenie. Duże koszty zaczynają się zaraz po zakupie — często konieczne są wymiany między innymi reflektorów, lusterek czy tylnego oświetlenia przeciwmgielnego. Same te korekty mogą nas wynieść kilka tysięcy złotych. W niektórych przypadkach cena samochodu już się więc wyrównuje.
Skąd jednak bierze się aż tak niski koszt zakupu samego samochodu? Otóż kraje z ruchem lewostronnym takie jak Wielka Brytania, Japonia czy Australia mają stosunkowo odizolowane rynki zbytu używanych aut. Pojazdy, które atrakcyjne są dla nas, niekoniecznie będą interesujące dla mieszkańców tak bogatych państw. Samochody szybko więc tracą na wartości, a ich cena po kilku latach spada nawet do 40% w porównaniu do cen z innych rynków europejskich.
Przy ubezpieczeniu samochodu ściągniętego z Anglii trzeba się liczyć z wysokimi cenami OC, choć oczywiście szczegóły zależą od konkretnego ubezpieczyciela. Wysokimi, czyli jakimi? Niektóre towarzystwa ubezpieczeniowe podnoszą ceny kilkukrotnie, a opłata za OC samochodu z Anglii może wynosić nawet 500% ceny za takie samo auto kupione w Polsce. Istnieją jednak ubezpieczyciele, którzy nie uzależniają wysokości ubezpieczenia od położenia kierownicy, ale są w zdecydowanej mniejszości. Skąd takie ceny? Przede wszystkim nieprzełożona kierownica znacznie ogranicza widoczność kierowcy przy manewrze wyprzedzania, a to zwiększa szansę na wypadek. Samo zarejestrowanie samochodu z kierownicą po prawej stronie jest możliwe w Polsce dopiero od roku 2015, kiedy to Unia Europejska w imię swobodnego przepływu towarów wymogła wprowadzenie odpowiednich zapisów w polskim prawie. Przy rejestracji konieczne jest również przetłumaczenie najważniejszych dokumentów samochodu przez tłumacza przysięgłego. To generuje kolejne koszty.
Od sprowadzenia samochodu z Anglii może odstraszać także liczba części różniących się w zależności od położenia kierownicy po prawej lub po lewej stronie. Przede wszystkim mowa tu o układzie kierowniczym, przednich reflektorach, desce rozdzielczej czy lusterkach bocznych. Do tego dochodzą niepozorne elementy takie jak dywaniki przednie czy osłony przeciwsłoneczne. Ile może wynieść dostosowanie samochodu z Anglii do warunków polskich? Przednie reflektory, właściwe dla ruchu prawostronnego, to koszt rzędu 200-500 złotych. Należy zmienić też położenie tylnego światła przeciwmgielnego i zamontować je po lewej stronie. Sporo można zapłacić też za lusterka boczne — w zależności od konkretnego modelu od 200 do 1600 złotych.
W pierwszej chwili mogłoby się wydawać, że co jak co, ale lusterka pozostaną bez zmian. Otóż nic bardziej mylnego. Budowa lusterek nie jest symetryczna i stąd nie obędzie się bez wymiany. W niektórych przypadkach wymagana jest także zmiana prędkościomierza, aby wskazywał prędkość w kilometrach, a nie milach na godzinę. Tu koszt wymiany to od 200 do 1000 złotych. Całość wymian może więc nas wynieść nawet do 5000 złotych. A do wszystkiego trzeba przecież doliczyć cenę robocizny, która też może nie być niska.
Jasno widzimy więc, że sprowadzanie samochodu z Wielkiej Brytanii zazwyczaj nie będzie dobrym pomysłem. Od tej reguły istnieją jednak wyjątki. Opłacalne będzie bowiem sięgnięcie po model klasyczny i sprowadzenie samochodu zabytkowego lub kolekcjonerskiego. Rolls-Royce czy Jaguar bez wątpienia wzbudzi podziw, gdziekolwiek się z nim pojawimy. Drugą, mniej kosztowną opcją jest okazjonalne sprowadzenie wyjątkowo taniego samochodu. Tu oczywiście także trzeba się liczyć z dodatkowymi kosztami wymiany poszczególnych podzespołów i robocizny.